Exodus zszedł do podziemia!

Ciechanów jest zwykłym prowincjonalnym miasteczkiem, gdzie od dziesiątków lat życie toczy się niezmiennym rytmem. Od czasu do czasu trafi się jednak ktoś wystający nad poziom, zakłócający ten senny rytm . Trafi się taka zakała.

Zgodnie ze starym zwyczajem, wywodzącym się jeszcze z czasów zaborów, uruchamiana jest urawniłowka. To, co wystaje ponad przeciętność musi być zniszczone, wyplenione, zmiecione z powierzchni ziemi.

Chyba, że zamiast konfrontacji sprawca wybierze banicję i tuż po maturze opuści niegościnne ciechanowskie progi. Wtedy, po latach, ma nawet szansę zostać honorowym obywatelem. Oczywiście pod warunkiem, że nie mieszka w Ciechanowie! Jeśli jednak mieszka, to ma się dopasować!

14 lat temu grupka młodych ludzi wpadła na pomysł, żeby sprzeciwić się temu, co nieuchronne. Zamarzył im się teatr i to taki na poziomie. Marzenia próbowali wcielić w życie! Myśleli nawet, że są cenieni za swoje osiągnięcia. O naiwności! Mogli być tolerowani dopóki dało się ich zakwalifikować (choćby na siłę) jako teatrzyk amatorski funkcjonujący przy Powiatowym Centrum Kultury i Sztuki. To jednak ich nie satysfakcjonowało. Ciężka praca, ambicje i duża doza talentu przyniosła im ogólnopolską sławę i szacunek.Tego nie można było tolerować. Urawniłowka musiała być zaprowadzona.

Pozostawała tylko kwestia znalezienia odpowiedniego pretekstu, a tego dostarczyli już sami. Czym innym, jak nie rzuceniem rękawicy, było bowiem wystawienie sztuki Witkacego „Oni”.Przecież każdy ciechanowianin doskonale wie, że to „oni” rządzą w mieście.„Oni” też potrafią czytać, a w sztuce Witkacego była klarowna wskazówka: „Stworzyć coś jest rzeczą trudną. Zorganizować upadek –czyż jest coś łatwiejszego”?

Upadek został zaplanowany i zrealizowany. Nazwali się „Exodus”, to mają exodus. Zostali wyrzuceni z ciechanowskiego przybytku kultury i sztuki. Wyrzuceni na bruk. Dostali za swoje.

Niegodni są przecież funkcjonować w miejscu, gdzie w ramach cyklu „Przy muzyce o polityce” prezentują się najwięksi mistrzowie polskiego kabaretu. W miejscu, gdzie w ramach obchodów święta narodowego puszcza się filmy o „niezłomnych naukowcach”, próbujących „wyjaśnić” katastrofę lotniczą.

Wyrzucony na bruk „Exodus” o zgrozo nie poddał się. Po miesiącach przepełnionych żalem i smutkiem. Po skandalu związanym z rozpowszechnieniem danych osobowych reżyserki. Po licznych próbach dyskredytacji „Exodus” wytrwał do swoich 14 urodzin.

Zamiast zrozumieć swoje położenie i dać sobie spokój z tą zabawą w teatr skubani wpadli na pomysł, by rocznicę uczcić przedstawieniem i to znowu „Onymi”! Toż to jawna prowokacja!

Jedyna scena w mieście nie jest dla nich dostępna. Spektakl zorganizowali więc w podziemiu, w małej piwnicznej sali pod budynkiem COEK. Publiczność wypełniła ją po brzegi, a sporo osób nawet stało.Duszno, ciasno, klaustrofobicznie, ale jakoś dziwnie współgrało to z atmosferą przedstawienia.

Oczywiście nie obeszło się bez zgrzytu. Pani reżyser poprosiła, by nie robić zdjęć. Pewnie chodziło jej by nie przeszkadzać aktorom, by nie błyskać im fleszami po oczach, by nie przeszkadzać widzom.

Nie po to jednak aparaty były tam przyniesione. Nie chodziło o aktorów, bo tych już wszyscy znają.Trzeba było udokumentować widownię. Wskazać tych, co przyszli. Tych, co się wyłamali i zeszli do podziemia. Młodzież zostanie skazana na banicję, starsi na ostracyzm. Nikt nie będzie podważał władzy „ONYCH” i to sztuką teatralną, w której padają takie słowa: „Dane społeczeństwo jest o tyle dobre, o ile będąc członkiem tego społeczeństwa nie odczuwa się właśnie tego, że się jest członkiem”.

Zobaczymy, ile jeszcze potrwa ten ich „Exodus”. Ile jeszcze wytrzymają? Dadzą się spacyfikować?

Mojżesz i Izraelici, po exodusie z ziemi egipskiej błąkali się po pustyni przez 40 lat. W Ciechanowie, co prawda nie mamy kamienistej czy piaszczystej pustyni, ale kulturalna robi się coraz większa.