przez RR (0 komentarzy)

Damy Ci co chcesz, zapłacisz za wszystko później

Ile kosztuje kiełbasa wyborcza?

Zachęceni obietnicami padającymi w trakcie debaty czołowych polityków z list wyborczych w naszym regionie, jaka odbyła się w środę 28.09.2011r. postanowiliśmy przyjrzeć się bliżej zapewnieniom poszczególnych partii politycznych. Pod lupę wzięliśmy te, które padły z ust gości MIG i Akademii Humanistycznej ale i te, które znamy z deklaracji w mediach, mimo iż politycy obecni na debacie o nich nie wspominali.
Zatem po kolei (alfabetycznie):
SLD - Krzysztof Gawkowski
Od Sojuszu dostaniemy nowe świadczenia dla rodzin z dziećmi. Świadczenia dla tych rodzin, które "nie korzystają z rodzinnej ulgi podatkowej".
Koszt takiego rozwiązania dla budżetu to minimum 3,7 mld zł w skali roku. SLD zapowiada także podwyżkę minimalnej emerytury oraz wyższą waloryzację świadczeń emerytalnych i rentowych a to daje kolejne 600 mln zł z budżetu.
Jednocześnie deklarują, że podatków podwyższać nie chcą, za to obniżą VAT do 19% (dodatkowe 8mld zł rocznie).
Gdzie SLD chce znaleźć fundusze - nie wiadomo.
PiS - Robert Kołakowski
PiS upatruje elektoratu w emerytach, których zachęca do głosowania specjalnym dodatkiem do najniższych świadczeń. Jeśli tylko jednorazowo taki emeryt dostałby 700 zł, to w budżecie trzeba by znaleźć grubo ponad 2 mld zł. Do tego jeszcze zasiłki rodzinne, które według PiS trzeba by podnieść o 20%, wyciągnęły by z budżetu 4,6 mld zł. Efekt odczuła by najbiedniejsza rodzina w postaci dodatkowych 58 zł miesięcznie a najbogatsza około 8 zł. Za to wszystko zapłacilibyśmy z budżetu prawie 7 mld zł.
PO - Julia Pitera
Platforma ustami pani poseł Pitery zapewnia o chęci do "radykalnego" podniesienia ulgi na trzecie i każde kolejne dziecko. To poprawi jednak sytuację tylko 280 tys. i to najzamożniejszych rodzin. Żeby z podwyższonej ulgi skorzystać, rodzina musiałaby w sumie zarabiać brutto co najmniej 4,4 tys. zł. Korzyść dla najbogatszych i tak nie będzie odczuwalna, bo to ok. 100 zł na miesiąc. Takim posunięciem budżet państwa uszczuplimy o 320 mln zł.
A to tylko te obietnice, które mogą mieć wpływ na wysokość dochodów Kowalskiego. Nie liczymy kosztów budowy regionalnych Centrów Nauki "Kopernik" czy tzw.świetlików, którymi chwali sie pani poseł.
Ruch Palikota - Paweł Sajak
Tu mamy do czynienia z obietnicą wprowadzenia 18% podatku liniowego i likwidacją ulg. Nie zapominajmy też o 18% stawce VAT. Dla budżetu to mniej więcej 39 mld zł.
Na dodatek na zwiększonych obciążeniach mniej zamożnych Polaków zyskaliby tylko najbogatsi.
PSL - Aleksander Sopliński
Ludowcy w swoim programie nie proponują konkretnych zmian. Chwalą się pomysłem na kwotową waloryzację emerytur. Zatem ile na czymś takim zyska najuboższy emeryt? Około 12 zł miesięcznie. Na takiej obietnicy stracili by mniej więcej tyle samo najbogatsi.
Jak tu odnieść się do ciekawej obietnicy PSL - emerytury obywatelskiej? Partia Waldemara Pawlaka chce, by każdy z nas płacił 120 zł składki emerytalnej. Na starość dostaniemy wtedy takie samo skromne świadczenie - 1200 zł. Chcąc wprowadzić taką zmianę już w przyszłym roku ZUS będzie musiał szukać 66 mld zł by wypłacić świadczenia obecnym emerytom.
PJN - Edyta Zmudczyńska
Tak się ułożyło, że najciekawszy kąsek został nam na koniec. PJN proponuje: 19-proc. podatek liniowy, dwa razy większą kwotę wolną od podatku, każdemu dziecku 400 zł na miesiąc, emerytura minimalna na poziomie 1100 zł i 200 zł jako tzw. bony edukacyjne. To tylko niektóre z jakże ciekawych propozycji tej partii. Koszt dla budżetu? 74 mld zł! A to nie wszytko. Pieniądze miałyby trafić do budżetu z podatku liniowego 19%.To oznacza, że przykładowo: żywność, która dziś jest objęta 5% podatkiem  znacznie by zdrożała. Chociaż do budżetu trafiło by ok. 21 mld zł to i tak nie zrównoważy to kosztów innych pomysłów PJN.
Niestety znowu okazuje się, że trzeba uważać na polityków składających hojne obietnice przed wyborami. Bo cóż zrobimy my, szarzy podatnicy, jeśli po wyborach będą chcieli je zrealizować?

Wróć

Komentarze

Dodaj komentarz

Prosimy obliczyć 9 plus 4.
Ktoś niespełna rozumu (czyt. urzędnik z Brukseli) wykombinował, że skoro on jest durny, to inni ludzie też, i muszę każdego odwiedzającego poinformować, że każda przeglądarka używa ciasteczek, a jeśli zostawisz swój email w formularzu komentarza, to strona go zapisze. Ależ to niebywałe. Normalnie szok...

A wiesz, że jak napiszesz coś w komentarzu, to zostanie to opublikowane? No i pojawi się jako komentarz! No to Cię pewnie zaskoczyło. Dobrze, że takich mądrych urzędników mamy, bo bez tej informacji wcale byś o tym nie wiedział. Podobnie jak o tym, że jeśli zaznaczysz chęć informowania o nowych wpisach, to adres e-mail zostanie zapisany i dostaniesz na niego... informację o nowych wpisach. Zaskoczony?

Zainteresować Cię może jeszcze to: