przez RR
przez XY (0 komentarzy)
Przygody rabina Jakuba
Jeszcze kilka dni temu, gdyby zapytać, kto jest najsłynniejszym ciechanowianinem padałyby różne nazwiska. Być może prym wiódłby profesor Rzepliński, być może Doda. Dzięki dziennikarskiemu śledztwu, przeprowadzonemu przez Krzysztofa M. Kaźmierczaka z Głosu Wielkopolskiego mamy nowego celebrytę – Jacka Niszczotę. Piszą o nim media na całym świecie po angielsku, rosyjsku, hebrajsku, węgiersku, niemiecku, arabsku, japońsku i w wielu innych językach, i za każdym razem wspominają miasto jego pochodzenia – Ciechanów. Kim jest ten słynny człowiek, którego mało kto kojarzy w jego rodzinnym mieście, a które rozsławił w świecie? Czym zasłynął? Naukowiec? Sportowiec? Polityk? Niestety nie. Zwykły oszust, a raczej niezwykły, ale można powiedzieć, że artysta w swoim fachu.
Wychowany na Blokach, absolwent ciechanowskiej Szkoły Podstawowej nr 6 w życiu nie miał łatwo. Lubił się chwalić, a że nie miał czym, to wymyślał sobie życiowe osiągnięcia. We wczesnej młodości próbował ćwiczyć Taekwondo, do czego miał naturalny dryg. Gdy jego koledzy w pocie czoła próbowali zwiększyć elastyczność stawów, nasz bohater, jak wyszkolona baletnica demonstrował szpagaty. Do sportów walki trzeba jednak silnej psychiki, a tej nasz celebryta nie miał. Został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej, ale było tam ciężko, więc już po dwóch tygodniach wrócił do Ciechanowa, gdzie go szybko odnalazły wojskowe służby. Epizod z dezercją nie przeszkodził mu w snuciu wśród znajomych opowieści, które rozpoczynał od słów: „A u nas w MON-ie...". Później wdał się w pewną podlegającą podejrzeniom działalność i na lata pożegnał się z grodem nad Łydynią. Ciągło jednak wilka do lasu i od czasu do czasu odwiedzał stare kąty, i snuł opowieści, jak to mu się całkiem dobrze żyje w szerokim świecie. Snuł opowieści o Norwegii, Śląsku, Wrocławiu, prowadzonej restauracji z egzotycznym jedzeniem, itp.
Starzy znajomi mu wierzyli, a przynajmniej tak udawali, bo jego skłonności do konfabulacji były doskonale znane. Trochę byli zdziwieni, że w ostatnich latach zmienił wygląd i w miejsce krótkich blond włosów pojawiły mu się długie, czarne i wyrosła długa, rozwiana broda, ale zmiana wizerunku nie wzbudzała szczególnego zainteresowania. Ot kolejny oryginał, jakich mamy w mieście wielu.
Kilka lat temu pokazywał się nawet z małym dzieckiem, tłumacząc, że jest to jego syn. Ostatnią wizytę zaliczył w grudniu zeszłego roku. Odwiedzał starych znajomych i sąsiadów. Nic nie zapowiadało, że wkrótce stanie się słynną osobą.
Prowadzone przez poznańskiego dziennikarza Krzysztofa M. Kaźmierczaka dziennikarskie śledztwo ujawniło, że w poznańskiej gminie żydowskiej działa oszust. Polak, katolik udający religijnego Żyda, a nawet uznawany za... rabina. O szczegółach jego działalności można przeczytać na łamach Głosu Wielkopolski. Autentyczny cud: Polak oszukał Żydów. Wkrótce okazało się, że to był nie byle jaki Polak, lecz ciechanowianin, bohater naszego artykułu, Jacek Niszczta. Człowiek słabo wykształcony, nieznający języków obcych, wmówił poznańskim Żydom, że jest religijnym Żydem z Hajfy w Izraelu. Zapuścił brodę, wyhodował długie włosy, które pracowicie farbował. Drogą kupna wszedł w posiadanie starego kapelusza. Gdzieś, być może w jakimś teatrze, załatwił sobie chałat i w takim przebraniu udawał nie tylko chasyda, lecz i rabina. W gminie prowadził modlitwy po „hebrajsku", którego to języka nie znał, ale podobno osłuchał się z nim w radio. Wodził paluchem po świętych księgach i „czytał" Torę. Prowadził nawet modlitwy szabasowe.
Ośmieszył członków poznańskiej gminy żydowskiej, którzy niewiele mają wspólnego z tradycją i, jak się okazało, nie mają nawet elementarnej znajomości hebrajskiego, który w judaizmie jest językiem liturgicznym.
Pojawiały się wątpliwości, podnoszone przez światlejszych członków gminy i osoby z zewnątrz, ale, jak to często bywa wśród ofiar oszustów, nie dopuszczano do siebie myśli, że sympatyczny rabin Jakub może nie być osobą, za którą się podaje.
Ofiarami oszusta nie byli tylko Żydzi. „Rabin" z Ciechanowa był zapraszany do szkół, gdzie prowadził prelekcje o judaizmie. Uczestniczył z księżmi katolickimi w dialogu i modlitwach. Nawet wspólnie z arcybiskupem Gądeckim prowadził nabożeństwo ekumeniczne. Swoim postępowaniem obraził uczucia religijne zarówno Żydów, jak i Katolików, ale nie ma chętnego do złożenia zawiadomienia w prokuraturze i dlatego nie toczy się przeciw niemu żadna sprawa karna.
Wykorzystał naiwność i dobrą wolę wielu osób, wniósł ferment do dialogu pomiędzy judaizmem i chrześcijaństwem. Ośmieszył wiele osób dobrej woli, w tym kościelnych hierarchów. Pewnie dalej prowadziłby swój proceder, gdyby nie umieszczone w ogólnopolskiej prasie zdjęcie, na którym pokazany jest jako rabin, wspólnie z katolickim księdzem i muzułmańskim imamem. To zdjęcie umożliwiło identyfikację rabina Yacooba Ben Nistella jako pochodzącego z Ciechanowa Jacka Niszczotę.
Naiwność osób mających z nim kontakt nie miała granic, a przecież opowiadane przez niego bajki były łatwe do zweryfikowania. Przez cały okres poznańskiej działalności przedstawiał się jako obywatel izraelski, ale nikt nie poprosił go o okazanie jakiegokolwiek dokumentu tożsamości. Opowiadał, że matka mieszka w Hajfie, przy ulicy, która w rzeczywistości nie istnieje. Pokazywał ściągnięte z rosyjskiego portalu zdjęcie, rzekomo przedstawiające jego syna, który miał być izraelskim żołnierzem.
Również podawane przez niego nazwisko musiało być fikcją, bowiem nie ma w hebrajskim imienia Nistell, a Ben Nistell oznacza przecież syna osoby o takim imieniu. Majstersztykiem było wspólne zamieszkanie z Żydówką, której przez lata powtarzał swoje bajeczki, a która nawet ze zwykłej babskiej ciekawości nie zainteresowała się jego przeszłością, rodziną, nie przejrzała dokumentów. Nawet udało mu się wmówić dziewczynie, że jest obrzezany, co jest prawdziwym cudem.
Po ujawnieniu przez poznańskiego dziennikarza sprawy oszustwa, Jacek Niszczota zniknął ze stolicy Wielkopolski, zaczął zacierać za sobą ślady. Kilka dni temu widziany był w Ciechanowie, ale ponownie jako blondyn, już bez czarnej brody i długich, farbowanych na czarno włosów, bez charakterystycznego kapelusza i chałatu.
Rodzinne miasto pewnie już opuścił. U rodziców nie był widziany, a nie jest to też miejsce bezpieczne, bo policja bywa tam często zapraszana. Czyżby zatrzymał się u kogoś ze starych znajomych? Wspólnika czy ofiary, bo znając jego wcześniejsze dokonania, w tym te nieopisane tutaj można wiele podejrzewać. Sprawę będziemy dalej badać, a jest ona arcyciekawa.
Znając zamiłowanie Jacka Niszczony do podszywania się pod inne osoby można przypuszczać, że szykuje sobie kolejną ciekawą legendę. Wśród Żydów jest spalony. Kler katolicki też go zna. Nie zdziwię się jednak, jeśli policja któregoś z europejskich państw zatrzyma, pochodzącego z Ciechanowa, radykalnego imama działającego wśród dżihadystów lub uchodźców.
Czytelników, którzy mają informacje o miejscu pobytu bohatera naszego artykułu prosimy o kontakt. Nagle porzuceni znajomi z chęcią by z nim pogawędzili.
Każdego, kto ma inne informacje o niecnych postępkach naszego oszusta również prosimy o kontakt.
Komentarze
Dodaj komentarz