przez RR
Mieszkanie jak więzienie?
Od wyjścia na świat kobietę dzieli dosłownie kilka stopni.
A TBS na to... nie da się.
Jeszcze w kwietniu wielu mieszkańców Ciechanowa poruszył apel niepełnosprawnej mieszkanki naszego miasta. Obok tego rozpaczliwego wołania o pomoc osoby przykutej do wózka nie dało się przejść obojętnie. I niektórzy się zatrzymali, ale o tym za chwilę.
Młoda kobieta, niezdolna do samodzielnej egzystencji, prosi, czy wręcz błaga, o to, by nie musiała być zamknięta w czterech ścianach. Tylko tyle i aż tyle.
Dla niej to jest być albo nie być.
Mieszka w bloku, którym przypadkiem zarządza ciechanowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego (czytaj: tebees). A mieszkanie jest na parterze.
No to bajka, pomyślicie? Nic bardziej mylnego.
Od wyjścia na świat kobietę dzieli dosłownie kilka stopni. Niestety pierwszy z nich to... ignorancja urzędnicza. Drugi to bezduszność. A dalej jest już tylko głupota i... polityka.
Mieszkanka, z pomocą swojej mamy, która się nią opiekuje każdego dnia, postanowiła spróbować te stopnie pokonać. Ciągłe liczenie na pomoc sąsiadów i innych dobrych ludzi, to nie jest rozwiązanie. Nie jest to łatwa i przyjemna droga w radzeniu sobie z trudami życia codziennego.
To dzięki pomocy dobrych ludzi miała tymczasową pochylnię, zbitą z kilku desek. Rozwiązanie jakże praktyczne, choć niestety trochę niebezpieczne. Też dzięki pomocy dobrych ludzi porusza się aktualnie wózkiem elektrycznym.
O pomoc zwróciła się nasza bohaterka do TBS. Nie prosi często. Spróbowała, naiwnie trochę wierząc, że... pomogą. Bo i skąd mogła wiedzieć?
Jak myślisz, co TBS jej odpowiedział? Odpowiedział, że… się nie da.
Nie da się, bo Konserwator Zabytków się nie zgadza.
Uparła się jednak. I pojechała, żeby zapytać...
Nikt niczego nie zabrania. Wtedy „mądre głowy” pomyślały jeszcze raz. No i wymysliły. Rozwiązanie jej problemu się znalazło. Postanowiono, że jeden tymczasowy najazd zastąpią... innym tymczasowym najazdem.
No istny majstersztyk. Myślisz, że nie da się tak zrobić, żeby nic nie zrobić? Jak nie, jak tak? Patrz na TBS. No nawet Bareja by tego nie wymyślił.
Dostała kobieta w PCPR (Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie) takie mobilne najazdy. No to teraz starsza pani dźwiga po 20 kg za każdym razem, gdy córka musi pokonać felerne schody.
Potem już tylko wyprofilowana deseczka, dla złagodzenia progu. Czemu? Bo poprawić progu według TBS się nie da. ;)
Potem pomoc sąsiadów w prowadzeniu kobiety na wózku po stromym zjeździe. I już jest na dworze.
Jak tylko mama złoży i odniesie te najazdy, zabierze po drodze deseczkę, to może wracać do córki.
A wychodzą nieczęsto, bo schody pierońsko strome. Bo nawet osiłek miałby problem ze sprowadzeniem wózka po stromych najazdach. Co dopiero one. A one się nie skarżą.
Cóż, najważniejsze, że TBS, w osobie najwyższego rangą, nienachalnie inteligentnego prezesa, mógł zrobić co tylko mógł, żeby… nie dało się.
Z tego sposobu załatwiania spraw (czytaj: spławiania interesantów) zaczyna być już powoli znane ciechanowskie TBS. Krąży opinia, że prędzej prezes znajdzie czas na kolejną lewiznę w godzinach pracy, niż na wysłuchanie i zrozumienie potrzeb mieszkańców administrowanych przez TBS mieszkań. A robi to przecież niejako w czyimś imieniu, bo i na zlecenie miasta.
A scenariusz zaczyna być mocno powtarzalny.
1. przychodzisz
2. informują Cię, że się nie da
3. mówisz z czym przychodzisz
4. powtarzają, że się nie da, bo:
- konserwator zabytków / właściciel sąsiedniej posesji / ksiądz / ten pan co tu siedział na ławce / ktokolwiek (* wybierz właściwe)się nie zgadza
- inni mieszkańcy będą protestować
- będą robić to w przyszłości, choć bliżej nieokreślonej, no i nie wiadomo czy dokładnie to
- nie mają funduszy na to, chociaż by chcieli
5. odchodzisz
Tylko nie próbuj sprawdzać historyjki. Nie wolno. Może się okazać, że taki np. konserwator zabytków wcale nie jest „złym wilkiem”. Może nikt go nawet nie pytał, a i on wcale nie ma nic przeciwko budowie podjazdu dla wózków inwalidzkich. No, bo niby czemu miałby mieć?
Jak nie odpuścisz, to się dowiesz. A i oni się dowiedzą, że Ty wiesz. Wtedy to nawet wyślą pismo do tego „złego wilka”. Trudno. Zawsze przecież im zostaje punkt „d”.
„D” jak „dupa zbita”. „D” jak „nie da się”, bo... nie mamy na to kasy. No i generalnie nie mamy kasy w tym roku. To taki argument-wytrych. Masz małe szanse, by z nim polemizować. No chyba, że znasz budżet TBS. Wtedy to co innego.
Na tym etapie zwykle więc odchodzisz zrezygnowany. Odpuszczasz, bo nawet średnio inteligentny (za przeproszeniem) petent już w tej chwili doskonale wie, że ktoś go od początku robił w przysłowiowego „wała”.
Odchodzisz. Jeśli możesz. A nasza bohaterka odejść nie zdoła. Ona porusza się na wózku.
Tak panie, pożal się Boże, prezesie. Ona przykuta jest do wózka.
A przez wasze lenistwo / nieudolność / krótkowzroczność / bezmyślność / głupotę (*wybierz właściwe) przykuta ma być też do klamki mieszkania.
Tak się nie robi!
Wie o tym też, więc obietnicę zajęcia się sprawą zdążył już złożyć, ratuszowy sternik, Krzysztof Kosiński. Obiecał, publicznie, więc jeszcze czekamy. No zobaczymy.
Krzysztofie, póki co czas liczymy już w miesiącach, a pomocy jak nie było, tak nie ma. :(
Te kobiety cały czas zdane są na siebie, na sąsiadów, przyjaciół.
Krzysztofie, czy wymiana zabitych gwoździami, bo wypadających okien jest aż taka trudna? Czy montaż podjazdu dla wózka, to jest szczególne trudne wyzwanie? Jeśli przerasta prezesa TBS, to może…
Eeee, nie. On jest przecież z PSL. W sumie to sam nie wiem jak inaczej by się na stołku miał uchować ktoś taki.
Do słuchania wymówek ze strony leniwego prezesa można przywyknąć. A jakie tłumaczenia usłyszymy od Ciebie?
Budowa bezpiecznego i łatwego wyjścia z mieszkania dla osoby niepełnosprawnej, to jest perspektywa około miesiąca. Nie roku. Nie trzeba remontu całego bloku, żeby zamontować podjazd dla wózka.
Czy czekasz z malowaniem pasów na przejściu dla pieszych, na przebudowę tej ulicy. A z załataniem jakiejś dziury?
To twoje: „Zdecydowałem objąć osobisty nadzór nad tym zadaniem. Jestem przekonany że problem zostanie rozwiązany”, póki co, wygląda właśnie tak jak na tych zdjęciach:
Jeśli tak ma wyglądać profesjonalizm, to może lepiej, że ten Łukasz taki leniwy. Oby nikt więcej nie musiał patrzeć na świat z perspektywy wózka inwalidzkiego przez takie debilne pomysły inteligentnych inaczej „architektów”.
Komentarze
Skomentował Katarzyna Paprocka |
Tym razem Ania się nie podda,...taki to kuzwa kraj ze szary człowiek musi siedziec cicho, ale nie zdeterminowana ANIA.....Brawo!!!!
Skomentował Zenek |
Na prawdę? Mam czytać tebees ? W jakim języku jest to poprawnie?
Odpowiedział RR
naprawdę Cię to ciekawi? ;)
Skomentował Kamil |
Serio "ZENEK" przyszedleś tu się przyczepić o "tebees" ? Jak mi szkoda, że jesteś bardziej pokrzywdzony przez los niż Ania, której dotyczy post. Naprawdę mi Cię żal, że nie ma już dla Ciebie pomocy człowieku.....
Dodaj komentarz